Wypadek w kalifornijskim laboratorium

Wypadek w kalifornijskim laboratorium

29 grudnia ubiegłego roku w jednym z laboratoriów badań molekularnych University of California w Los Angeles (UCLA) doszło do wypadku podczas pracy z substancją piroforyczną, w wyniku którego zmarła jedna osoba. Przyczyną było złamanie procedur bhp w pracy w laboratorium. Rozpoczęto procedurę analizy przepisów bezpieczeństwa pracy w laboratoriach uczelni.

Władze uczelni zezwoliły na pracę w okresie międzyświątecznym osobom, które miały zaległości w swoich badaniach. Do wypadku doszło, gdy 23-letnia Sheharbano Sangji, zatrudniona w uczelni na stanowisku asystenta pracowała samotnie w laboratorium 29 grudnia 2008r.

Bezpośrednio przyczyną zdarzenia było pobranie z butelki t-butylanu litu rozpuszczonego w pentanie za pomocą strzykawki, a następnie przypadkowe naciśnięcie tłoka strzykawki i wprowadzenie powietrza do roztworu. T-butylan sodu zapala się gwałtownie w zetknięciu z powietrzem, co w tym przypadku skutkowało wybuchem pożaru, w wyniku którego Sangji doznała poparzeń 3 stopnia. 16 stycznia w wyniku odniesionych obrażeń Sangji zmarła.

Być może nie doszło by do tak nieszczęśliwego wypadku, gdyby wspomniana osoba po pierwsze nie pracowała sama w laboratorium. Po drugie pracowała w odpowiednim ubraniu – Sangji miała na sobie sweter z włókien sztucznych, bez fartucha laboratoryjnego, nie miała też ubranych okularów ochronnych. Tak drastyczne złamanie przepisów bezpieczeństwa wywołało na UCLA dyskusję na temat szkolenia w zakresie bhp studentów oraz pracowników. Przez najbliższe miesiące prowadzona będzie dogłębna analiza procedur uczelnianych. California Division of Occupational Safety and Health (Cal/OSHA) prowadzi również w tej sprawie śledztwo. Kary jakie może nałożyć Cal/OSHA na uczelnię mogą wynieść od 500 do 250 000 dolarów. Przewiduje się, ze uczelnia zostania ukarana, gdy nie udowodni, że pracownicy laboratoriów byli odpowiednio przeszkoleni w zakresie przepisów bhp.

(pj)