Reklama: Chcesz umieścić tutaj reklamę? Zapraszamy do kontaktu »
Powrót do listy artykułów Aktualizowany: 2024-02-20
Woda – paliwo ludzkiego rozwoju

Czyli droga od atomu do laboratoriów

     Czy woda to największy skarb ludzkości? To pytanie, na które można odpowiedzieć jedynie twierdząco. Aby powstały warunki, które każdy inaczej postrzega jako dobrobyt, potrzebne jest życie. A ono zawsze powstaje dzięki H2O. Dlatego niezależnie od postępu technologicznego, dostęp do wody stanowi czynnik kluczowy. Ów rozwój sprawił, że na co dzień nie musimy martwić się o akces do wody i traktujemy ją jako rzecz pewną. Nie zawsze jednak tak było i nie zawsze tak będzie. Ludzie, którzy osiedlali się jako pierwsi – wychodzili z tego założenia. Nieprzypadkowo ich osiedla powstawały wyłącznie w pobliżu rzek czy jezior. Dziś o „płynie życia" wiadomo niemal wszystko, a poważnym zmartwieniem przyszłości są ograniczone zasoby wody. W artykule opowiemy więcej zarówno o hydrologii, jak i o ciekawostkach z nią związanych.


     Niesamowity z perspektywy wszechświata jest fakt, iż cząsteczki wody obecne na Ziemi mogą być starsze nie tylko od planety, ale także i od całego układu słonecznego. Zaczęło się od Wodoru, który zrodził się w przestrzeni kosmicznej po Wielkim Wybuchu 13,7 miliarda lat temu. A przynajmniej tak zakłada obecny konsensus naukowy. Co było dalej? W wyniku eksplozji gwiazd zawierających tlen, po połączeniu z wodorem – w molekularnych obłokach pojawiały się pierwsze cząsteczki wody. Pod cieniutką warstwą lodu pokrywały drobiny tworzące pył tych obłoków. To właśnie z nich uformowało się Słońce oraz inne planety Układu Słonecznego. Miało to miejsce 4,6 miliarda lat temu. Przez następne 800 milionów lat trwało „Wielkie Bombardowanie" Ziemi przez lodowe komety i asteroidy. Te zawierały parę wodną, która uwalniała się do atmosfery po starciu z powierzchnią. Następnie, wskutek ochłodzenia atmosfery – H20 zmieniało swój stan z gazowego w ciekły. Skutek tego naturalnego terraformingu znamy z codziennych obserwacji. Powstała pętla utrzymująca wodę w ciągłym ruchu na naszej planecie. Chodzi o parowanie z powierzchni, kondensację pary wodnej w chmury prowadzące do różnego rodzaju opadów, które następnie spływają do akwenów aby znów wyparować. Na podstawie cyklu wodnego powstało znane powiedzenie „W przyrodzie nic nie ginie". Niestety nie zmienia to faktu, iż wraz ze wzrostem populacji homo sapiens zasoby wody są coraz bardziej ograniczone.


     Przejdźmy do tematu zużycia. Prawdopodobnie obiło się Wam o uszy, że zasoby wody pitnej w Polsce do największych nie należą. W Europie mniejsze zapasy wodne na mieszkańca przypadają jedynie w Belgii oraz na Malcie. Oznacza to, że w skali roku na jedną osobę przypada ok. 1580 litrów. To tyle, ile na statystycznego mieszkańca Egiptu. Możemy się za to pochwalić niższym zużyciem wody per capita w skali roku (1103 litry) w stosunku do średniej światowej (1243 litry). Pytanie, czy w tą średnią wlicza się 900 milionów osób na globie, które do wody pitnej dostępu nie mają. Możemy pomóc zarówno im, jak i naszym potomkom wyrabiając nawyki oszczędzania wody. Bez wątpienia nie łatwo zrezygnować z pralki czy sporadycznej kąpieli w wannie. Z większą łatwością przyjdzie ograniczenie niepotrzebnego marnowania wody np. z kranu. Pamiętajmy jednak, że zużywamy prawie wyłącznie wodę pitną, która stanowi jedynie 3% zasobów wody na świecie. Dodatkowo 70% owych zasobów znajduje się w lodowcach i śniegu, głównie na Antarktydzie. Co gorsza, w naszym kraju nagminnie zanieczyszcza się zbiorniki wodne. To jeden z powodów niskich zasobów wody pitnej w Polsce ogółem.


     Powyższe sugeruje, jak ważna jest dbałość o czystość naszych rzek i jezior. Szacuje się, że mielibyśmy wystarczające zasoby wodne w Polsce na własne potrzeby, gdyby nie wspomniane zanieczyszczenia. Niemal 77% jezior, a także 90% rzek w Polsce jest w złym stanie i wymaga natychmiastowej renaturyzacji. Główny wpływ mają na to rolnictwo oraz przemysł, ale jest to w pewnym stopniu nieuniknione. Zgodnie z logiką, tam gdzie produkcja, tam pobiera się wodę, a później ją utylizuje. Wynika z tego, że istnieje rozwiązanie abstrakcyjne – import dóbr wszelakich. Przeciwieństwo autarkii. No dobra, ale co realnie można zrobić? Na poziomie rządowym rozwija się regulacje prawne, które wymuszają bardziej odpowiedzialną politykę środowiskową wśród przedsiębiorstw. Także postęp dorzuca tu swą cegiełkę. Nowoczesne metody produkcyjne wymagają coraz mniejszego litrażu wody użytej w produkcji. Technologie odsalania wody morskiej są skutecznie stosowane w takich państwach jak Arabia Saudyjska, Izrael, Hiszpania czy USA. Przy odpowiedniej kombinacji odpowiedzialności społecznej, technologii oraz wiedzy – da się wypracować system, który zapewni nam bezpieczeństwo w dostępie do wody pitnej. Stanowi to ogromne, lecz nieuniknione wyzwanie.


     Temat H20 jest niezwykle szeroki, zatem nie sposób opisać go w całości. Z perspektywy zwykłego obywatela, równie ważny okaże się sposób badań i metod, dzięki którym trafiająca do nas woda pitna jest zdrowa oraz bezpieczna. Na początek warto wiedzieć, iż woda z opadów, która wsiąka w glebę – przechodzi proces samooczyszczenia w podziemnych ciekach. Dzieje się to na głębokości 3-4 metrów lub głębiej. Także w ten sposób powstają podziemnie zbiorniki zasilające ujęcia wody pitnej. Po wydobyciu próbki trafiają do odpowiednio kwalifikowanych laboratoriów. Tam przeprowadza się badania mikrobiologiczne, fizykochemiczne, organoleptyczne oraz legionelli. Innymi słowy, sprawdza się jakość wody, jej dokładną zawartość (m.in. mineralizację) i obecność potencjalnych bakterii. Jest to bardzo istotne także w przypadku studni przydomowych, ponieważ aż 8 na 10 w Polsce wykazuje przekroczenia bakteriologiczne lub fizykochemiczne. To nie tylko obecność szkodliwych związków chemicznych, ale także nadmierne stężenie np. żelaza. Pamiętajmy, aby nie pić wody nieprzebadanej. W gorszych przypadkach można przy okazji wypić nieproszonego gościa jakim jest np. Tasiemiec. Pasożyty są niebezpieczne, a objawy ich inwazji wyjątkowo nieprzyjemne.

 
     Zdajemy sobie sprawę jak ważna jest jakość wody pitnej, dlatego od prawie 30 lat dostarczamy meble oraz dygestoria dla laboratoriów. Współpracowaliśmy między innymi z SGS Ożarów Mazowiecki, Pszczyna, Piła, a także WSSE Warszawa, Wrocław czy PSSE Włocławek, Toruń, Grudziądz. Niewykluczone, że woda, którą pijesz przeszła kontrolę na meblach i urządzeniach firmy POLFLEX. Ty również możesz poznać je bliżej. Jeśli planujesz powołać do życia laboratorium, przychodzimy z pomocą. Naszą dewizą jest trwałość, jakość wykonania oraz wsparcie klientów w dokonywaniu optymalnych wyborów. Skontaktuj się z nami pod adresem polflex@polflex.pl lub zadzwoń: 56 654 45 25

Autor:
Maksymilian Lenz
Źródło:
POLFLEX oraz źródła naukowe
Dodał:
POLFLEX Sp. z o.o.

Czytaj także